Rodzina szlachecka moich litewskich przodków Rusteyków nie raz doprowadzała mnie do szału zmianami imion. Na szczęście dotyczyło to może z 5% przypadków metryk ale w jednym miejscu kosztowało mnie sporo dni pracy i zbędnych poszukiwań.
Jest to jedyna linia z 12 przebadanych, która tego dokonywała, nie muszę chyba wspominać jakie kłopoty sprawia to dla genealoga. Mój 4xpradziad Wincenty Rusteyko powinien urodzić się gdzieś między rokiem 1787 a 1791 i być ochrzczonym w kościele w Krakinowie, tak jak i pozostałe jego rodzeństwo. Dodatkowym problemem było powstanie różnych filii kościoła w Krakinowie jak Wodokty czy tego w Bejsagole czyli Pacunel. W późniejszym okresie śluby można było znaleźć w Krakinowie i niektóre chrzty głównie dziewcząt a chłopców w kościele w Wodoktach natomiast zgonu w pobliskim kościele w Pacunelach. No ale jednak do tego 1792 roku większość chrztów była w Krakinowie.
Odnalazłem akta chrztu wszystkich dzieci Macieja i Franciszki Rusteyków ale nie było wśród nich Wincentego, ślub brali w 1786 potem od razu w 1787 rodzi się jedno dziecko potem długo długo nic i w końcu na świat przychodzi Jan Antoni w 1792 a po nim inne dzieci. Jan Antoni nie umiera, znika po prostu z dokumentów.
W 1813 roku znajduje w pobliskiej parafii ślub mojego Wincentego. I od tego momentu go mamy. Nie mam niestety spisów rewizyjnych z 1795 roku które może by coś bardziej wyjaśniły. W końcu w książce swojej odnotowuje, że Wincenty musiał być tym Janem Antonim z 1792 roku bo jest to jedyny mężczyzna który się im rodzi no tak ale imię inne..
Jego ojciec też jest ochrzczony jako Antoni Maciej a potem używa już tylko imienia Maciej. Wincenty ma siostre która rodzi się jako Helena w 1797 a już przy ślubie w 1821 roku staje się Anną. Wincenty ma córkę która rodzi się jako Justyna w 1814 a potem staje się przy ślubie Zusanną, potem kolejny syn z 1822 Adam, potem staje się Wiktorem i przy nim jestem na 100%, że to ten sam Adam z 1822 roku.
Mijają lata i w końcu po 3 miesiącach oczekiwania od zamówienia dostaję wywód Rusteyków z Petersburga oczywiście z wypiekami na twarzy szukając kopi metryki Wincentego, i co znajduję:
Pismo z Żmudzkiej Konstystorii Duchownej z 1834 zaświadczające, że Wincenty urodził się w kwietniu 1792 roku bez podania dnia. A jego oryginalna metryka chrztu zaginęła wraz z księgami z kościoła w Pacunelach.
Zaraz zaraz jak to zaginęła i jak to z Pacunel, jak w Krakinowie w czerwcu 1792 roku chrzczony jest Jan Antonii Rustyeko. W wywodach znajdywałem nie jeden sfałszowany dokument, lub taki który lekko naginał rzeczywistość i tak było tym razem. Nie mógł jednocześnie w kwietniu 1792 roku urodzić się Wincenty a w czerwcu tego samego roku być ochrzczony Jan Antoni, wtedy nie chrzczono dzieci 1 rok po urodzeniu. W momencie gdy Wincenty ubiegał się o poświadczenie szlachectwa w 1834 roku nie znaleziono metryki jego urodzenia a nikt nie uznałby metryki Jana Antoniego za jego własną i tak Rusteykowie musieli ratować się czymś takim przy pomocy kościoła. Zapłacili problemami za głupawe zmienianie sobie imion. Kiedyś nie każdy nawet pamiętał kiedy się urodził.
Jeden z Pluszkiewiczów nie dostał potwierdzenia szlachectwa czyli nie dostał się do stanu rosyjskiego szlachectwa bo nie mógł udowodnić pochodzenia i przedstawić swojej metryki z 1797 roku. A wszyscy inni przedstawili. Biedak został ochrzczony w kościele w Poszylach a reszta rodziny w Kielmach i pewnie w tym kościele zlecono i opłacono wyszukanie metryk. Dziś mógłbym powiedzieć kolegą mam Twoją metrykę możesz się teraz w Petersburgu ubiegać o zmianę tej decyzji z 1858 roku:))