Jakim zaskoczeniem moim było, gdy udało się odnaleźć mojej przyjaciółce w Petersburgu ankietę socjalną z 1912 roku dotyczącą życia i pracy mojego prapradziadka naczelnika poczty w Wierchopieniu (ros. Верхопенье) w guberni kurskiej.
Jeżeli ktoś z Waszych przodków pracował na poczcie za czasów carskim, możliwe jest, że dowiecie się, jak mieszkał, ile zarabiał, kogo miał na utrzymaniu, gdzie się urodził i jakie szkoły skończył, a nawet to ile urlopu wziął i jak wyglądają jego warunki pracy i mieszkania, na rodzaju ogrzewania budynku kończąc. Uwaga ankiety dotyczą całego terenu dawnej carskiej Rosji w podziale na gubernie, a nie tylko jedynie guberni kurskiej.
Oto co udało mi się ustalić na podstawie ankiety o moim prapradziadku Bazylim Karpowiczu:
W 1911 roku Bazyli jako 65-letni urzędnik pocztowy wypełnia ankietę dotyczącą jego warunków bytowych jako pracownika poczty. Jest to prawdziwa skarbnica wiedzy o naszym przodku. Dzięki niej udaje się ustalić następujące fakty co do jego pracy:
Zarabiał wtedy 441 rubli rocznie + 37,50 rubla dodatku, (niestety nie znał języka angielskiego, bo za to otrzymałby dodatkowe wynagrodzenie) a jego pracownik pocztowy zarabiał tylko 240 rubli rocznie plus 12,50 dodatku. Te dodatki otrzymywali pocztowcy za obsługę kasy oszczędnościowej. Na poczcie był zapewne sejf, gdzie można było przetrzymywać pieniądze, taki malutki bank. (po rosyjsku (Сберегательные кассы)
W tym samym czasie robotnik w Warszawie miał dniówkę około 55 kopiejek dziennie. Gdyby pracował bez przerwy 365 dni w roku, zarobiłby 200 rubli. Ile znaczyły wtedy te pieniądze: golenie kosztowało u fryzjera 10 kopiejek, ale już dobra krowa 300 rubli. Dwupokojowe mieszkanie w Warszawie kosztowało 12 rubli miesięcznie, co dawałoby kwotę 144 rubli rocznie, ale pamiętajmy, że Bazyli nie musiał wydawać pieniędzy na mieszkanie, bo dysponował służbowym. Porucznik armii carskiej zarabiał 65 rubli miesięcznie, ale musiał wydawać na mieszkanie. Bazyli, mając bezpłatne mieszkanie, dysponował kwotą 40 rubli na miesiąc. I teraz lepiej zrozumiemy dotkliwość kar nakładanych w Rosji na biednego księdza Rusteykę z byle powodu w wysokości 150 rubli — toż to była prawie roczna pensja robotnika w Warszawie.
Bazyli w 1911 roku mieszkał sam, zajmując 2 izby jako wdowiec. Z ankiety wynika, że dzieci były już samodzielne a na utrzymaniu miał, niemieszkająca z nimi siostrę drugiej żony. Z tekstu tego wynika, że Bazyli pochował już 2 żony.
Jeszcze ciekawsze wydają się warunki pracy Bazylego. Wynika z nich, że Bazyli nie miał dni wolnych od pracy, a jego służba trwała dzień i noc a w czasie swojej 46-letniej służby wziął raz 28-dniowy urlop. Mieszkając sam, zatrudniał służącą, która zarabiała 60 rubli rocznie, ale wyżywienie pewnie miała za darmo. Oprócz służbowego państwowego mieszkania posługiwał się oświetleniem za pomocą nafty (do wyboru było oświetlenie gazowe i elektryczne zapewne rarytas w tamtych czasach). Kto dziś wytrzymałby takie warunki pracy? W razie choroby Bazyli korzystał z usług ziemskiego i miejskiego lekarza. (do wyboru był jeszcze lekarz państwowy i wolnopraktykujący). Mimo ciężkiej nieprzerwanej pracy jego sytuacja finansowa była dość dobra, chociaż przyznać należy, że był całkowicie zależny od swojego pracodawcy, czyli państwa rosyjskiego. Nie posiadał żadnej własności poza domem w Kowlu, o którym zapomniał i którego sprawy zaniedbał, a mogłyby przecież przynosić mu spore dochody. Ale jak zajmować się domem w Kowlu jeśli mieszkamy bardzo daleko od niego i pracujemy bez przerwy.
Bazyli na stacji pocztowej mieszkał tylko ze swoim pracownikiem 20-letnim Mikołajem Piotrowiczem Pochwem. Miał on 20 lat i zajmował jednopokojową izbę obok mieszkania naczelnika Bazylego. Jest nawet informacja, że na pomoc medyczną wydano w 1910 roku 7 rubli.
Naczelnicy poczty mieli chyba stałą i równą pensję przynajmniej w Marino i Wierhopieniu. Zachował się także spis z tego samego okresu ze stacji w Marino, której Bazyli pracował w latach 1899 – 1905 (1908?). Jest to większa stacja pocztowa, na której pracuje aż 6 pracowników. A naczelnik poczty zajmował 3 pokojowe mieszkanie i kuchnie (było zapewne to samo mieszkanie, w którym wcześniej mieszkał Bazyli) Znajduje się przy ważnym węźle kolejowym. Możliwe, że wraz z wiekiem i brakiem dzieci przesunięto Bazylego na nieco mniejszą i spokojniejszą posadę, leżącą jednak przy głównym trakcie drogowym z Moskwy przez Kursk do Charkowa, a więc zapewne też była to trasa mocno uczęszczana.
Poniżej pierwsza strona ankiety, jeżeli interesuje Cię dotarcie do takiej ankiety Twojego przodka, proszę o kontakt mailowy.