To rzeczy dzięki którym możemy poczuć obecność przodków, są ludzie którzy po zmarłym czyszczą mieszkanie i wszystko ląduje na śmietniku my genealodzy szczególnym szacunkiem darzymy przeszłość i artefakty z nią związane. Mogę zachwycać się aktem z 1686 roku z Litwy, czy drzewem odnalezionym z 1795 roku ale najbardziej wzrusza mnie to znalezisko. W starej komórce znalazłem dziś tak 2 zwykłe rzeczy ale jakże ważne dla mnie, ludzi dla mnie dobrych ciepłych kochanych. Należąca do mojego dziadka czapka z warszawskiej elektrowni i torebka babci z przyborami do robienia na drutach.
Moja babcia Franciszka Plewka była najukochańszą Babunią na świecie, zawsze wstawała przed nami, zawsze z gotowym śniadaniem, obiadem, kolacją. Zawsze po drodze wstępowała do sklepu firmowego Wedla aby kupić czekoladę nawet jeśli ta była tylko czekoladopodobna. I za Dziadkiem jako mały brzdąc biegłem wszędzie tam nawet jak pracował wspinając się na słupy jako elektryk. Nigdy się nie kłócili, nigdy na siebie nie krzyczeli. Kochali siebie nawzajem jak i swojego syna mojego Taty i wszystkich wnuków.
Dziś moich kochanych dziadków od dawna już nie ma ale są ich rzeczy, skromne i ciche, jak oni i ich charaktery pracowitych dobrych ludzi. Jakże cieszę się z tych 2 znalezisk.